Forum Umocnionych w Chrystusie ;)
Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia! [Flp 4,13]
Napisz odpowiedź
Forum Forum Umocnionych w Chrystusie ;) Strona Główna
»
Opowiadania
» Napisz odpowiedź
Napisz odpowiedź
Użytkownik:
Temat:
Treść wiadomości:
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje:
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
$1
Kod potwierdzający:
$3
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Minutka
Wysłany: Pon 1:18, 26 Lut 2007 Temat postu:
Zgadzam sie z Wami nie tak w 100 ale w 200% Nadzieja Jest ZAWSZE ona ostatnia umiera.
Panie mój przychodzę dziś,
serce me skruszone przyjm,
skłaniam się,
przed świętym tronem Twym.
Wznoszę ręce moje wzwyż,
miłość mą wyznaje Ci,
uwielbiam Ciebie w duchu,
uwielbiam w prawdzie Cię,
życie me oddaje Tobie,
uświęć je!/
SaGa
Wysłany: Pon 19:08, 27 Lis 2006 Temat postu:
W 100000000000000000000 % zgadzam się ze Skarpetką
Zawsze jest =)
Skarpetkaa
Wysłany: Pon 18:52, 27 Lis 2006 Temat postu:
jest zawsze.
=]
Lost Spirit
Wysłany: Pon 16:20, 27 Lis 2006 Temat postu:
czy ona zawsze jest?
SaGa
Wysłany: Nie 18:12, 26 Lis 2006 Temat postu: Bajka o zasmuconym smutku
Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem.
Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała:
- Kim jesteś?
Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały:
- Ja? ... Nazywają mnie smutkiem.
- Ach! Smutek! - zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego. - Znasz mnie?- zapytał smutek niedowierzająco.
- Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.
- Tak sądzisz ... - zdziwił się smutek, - to dlaczego nie uciekasz przede mną. Nie boisz się?
- A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły? Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka. Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?
- Ja ... jestem smutny. - odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
Staruszka usiadła obok niego.
- Smutny jesteś ... - powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. - A co Cię tak bardzo zasmuciło?
Smutek westchnął głęboko. Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać? Ileż razy już o tym marzył.
- Ach, ... wiesz ... - zaczął powoli i z namysłem - najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi. Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i towarzyszyć im przez pewien czas. Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy.
I znowu westchnął.
- Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału. Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać. I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane. Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez. Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności.
- Masz rację, - potwierdziła staruszka - ja też często widuję takich ludzi.
Smutek jeszcze bardziej się skurczył.
- Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą. Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy. Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien czas się otwiera. A jak to boli! Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia.
Smutek zamilkł. Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie.
- Płacz, płacz smutku. - wyszeptała czule. - Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona.
Smutek nagle przestał płakać. Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę:
- Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?
- Ja? - zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak małe dziecko.
- JA JESTEM NADZIEJA!
Forum Forum Umocnionych w Chrystusie ;) Strona Główna
»
Opowiadania
» Napisz odpowiedź
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólne <><
----------------
Mamy forum:D
Umocnieni <><
----------------
My, czyli Umocnieni:)
Dni Skupienia
Doświadczenia i wspomnienia Umocnionych;-)
Opowiadania
album ;)
Niezwykłe cytaty ;)
Nasze wspólnoty ;)
śpiewniczek
naukejszyn ;) & dedukejszyn ;]
----------------
"We don`t need an education..."
nauki humanistyczne :)
nauki mniej humanistyczne...
szkoły, studia...
Inne ;)
----------------
Reklama;]
Problemy techniczne
Ogłoszenia parafialne ;)
Linkownia
IMPREZY
wszystko about Alles ;]
----------------
O wszystkim i o niczym:)
jeszcze bardziej o niczym :)
Hobby
MUSIC, MUSIC...
SZTUKA
Kino, teatr...
Książki, gazety, komiksy...
SPORT
Gry, zabawy, humor
NA POWAŻNIE
----------------
o wierze ;)
ludzie
PROBLEMY
Shoutbox :)
----------------
:)
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group ::
FI Theme
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin